sobota, 26 czerwca 2010

***

Nie, to nie jest wiersz.
Chyba nie chcesz wiedzieć czym to jest.
Rzeczywistości, czym jesteś?
Przekleństwem w mowie człowieczej!
Strachem?
Tak, przed ciemnością i samotnością.
Spójrz na rządzę mordu w jego oczach!
To świat, obłudny, zakłamany, splugawiony.
To źródło od którego próbuję uciec.
Widzisz mnie?
Odzwierciedlenie mojej duszy.
Wolnej... w ciele spętanym codziennością.
Upadam, nie pierwszy, nie ostatni raz.
Powstaję.
Możesz zniszczyć moje ciało,
uderzyć w twarz,
cisnąć o ścianę.
Jednak spójrz w moje oczy.
Z ostatnim oddechem zajdą mgłą.
Zanim zatopię się w objęciach Morfeusza
spójrz w nie jeszcze raz.
To wolność czai się pod powiekami.
W oczach, w magicznych wrotach do rzeczywistości.

piątek, 4 czerwca 2010

chyba już nawet nie mam siły pisać. mogłabym całą noc przeleżeć wpatrując się w jeden punkt, to chore. jestem taka wyobcowana. mój strach przed światem drastycznie się pogłębił, nie potrafię tego zatrzymać. już nie wiem co mam robić. wszystko co myślę przelewam na papier, kiedyś to pomagało. teraz to tylko pojedyncze zdania bez ładu i składu. brak w tym harmonii. obudź się! już nawet brak gwiazd na wieczornym niebie, tylko dźwięki Nirvany przerywają wszechogarniającą ciszę. Kurt, dlaczego sam odebrałeś sobie życie? muzyka zapewnia chwilowe ukojenie. chodźmy wpatrywać się w cuda dzisiejszej nocy.

środa, 2 czerwca 2010

god damn, jesus fucking christ almighty...
love me, me, me, we could go on a trial basis, please...
i don't care if it's the-out-of-the-in crowd, a gang, a reason to smile...
i won't smother you, ah, shit, shit, please...
i want to be accepted;
i'll wear any kind of clothes you want.
I'm so tired of crying and dreaming...
i'm so alone.
is there anyone out here?

sobota, 24 kwietnia 2010

boję się.
wybacz.


lepiej jest się wypalić, niż powoli znikać.

czwartek, 21 stycznia 2010

Życie oczami F.

Początek i koniec.
Krew i pył.
Tyle wiem.
Resztę wyznaczam sama.
Zdobywam, upadam,
wyzywam, przeklinam.
Całkowity brak pokory.
To jest moje.
Osobiste życie.
Co za obrzydliwy egoizm,
żyć dla siebie... ach to ja!
Tak.
Kiedy nie kocham.
Gdy moje życie nie jest najważniejsze,
czy to miłość?
Jestem dobra czy zła?
W środku wszechświata.
Nie biała, nie czarna,
w odcieniach szarości.
Już nie żyję dla siebie.
Teraz moje istnienie kończy się
wraz z sumą Twoich oddechów.
Czy to miłość?

piątek, 8 stycznia 2010

Serce

Gdzie jesteś?
Prosiłam, nie odchodź!
Dlaczego nie słuchasz?!
Gdzie jesteś!?
Nie...
Proszę, to nie może być miłość.
Błagam Cię!
Wróć!
Nie moje drogie, nie zakochuj się.
Znowu będziesz cierpieć, będę Cię leczyć długimi latami.
Już kiedyś składałam Cię po kawałeczku.
Ratowałam Cię, będąc cała w krwi.
Serce nie kochaj, proszę!
Drugi raz nie będę mieć siły przez lata walczyć ze śmiercią.
Przecież dobrze wiesz, że Cię zrani!
To nasz koniec, bo ja nie potrafię już pokochać.
Żegnaj.


Umysł