wtorek, 1 września 2009

Ostatni

Zasypiam,
znikam...
w błędach własnej pod świadomości.
Nie dokończone wiersze, rozsypane...
ostatnim gestem rąk.
Splamione łzami śmierci,
co z opuszczoną głową patrzy jak kolejne
istnienie do piekieł wchodzi - na zawsze.
Krzyczę! Głosem co z gardła wydobyć się nie może,
a więc milczę...
Ile może być krzyku w milczeniu?
Ostatnie wyznania błądzące po głowie,
już ich nie wypowiem.
A tak chciałabym usłyszeć Cię jeszcze raz,
przed śmiercią z tabletki,
spojrzeć w bursztynowe oczy,
raz ostatni,
na zawsze.