Jesteś z siebie zadowolony?
Teraz płakałam razem z niebem, ja nad sobą, niebo nade mną.
Każdym krokiem oddalasz się, każdym krokiem sprowadzasz na mnie bolesną śmierć.
Ty zawsze byłeś wolny, jesteś wolny, jesteś wiatrem.
Całą nadzieję pokładam w deszczu, chcę się z nim połączyć, tylko to trzyma mnie przy życiu.
Będę chmurą delikatnie muskaną przez ciebie, na zawsze połączeni delikatną pieszczotą moich kropli, kiedyś to były łzy. Będę szczęśliwa, bo nigdy mnie nie opuścisz, będziesz delikatną bryzą nad bezkresnym oceanem, tornadem, a w końcu tym który nadaje mi kierunek, tym który nadaje sens mojemu istnieniu.
To tylko marzenia, sen przyćmiewający rzeczywistość w obłąkanym umyśle.
Kiedy się odwrócę widzę twoją twarz, rysunek ust, które kiedyś były tak blisko moich pozostawiając na nich ciepły odcisk twego ciała, spojrzenie brązowych oczu, kiedyś to ja byłam w nich odbiciem, wesołe iskierki, które w nich widziałam-były tylko moje, ale Ty odchodzisz i nie mogę Cię zatrzymać, dziś jeszcze się uśmiechasz, ale w twoich oczach jest wiatr, a Ty za nim podążasz, każdym krokiem zabijając mnie.
Miłość to opętanie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz