piątek, 12 grudnia 2008

Fenix

Czekam na ten dzień w którym
będę mogła odejść w spokoju.
Bez wyrzutów sumienia,
bez krzyków za plecami...
spokojnie.
Nie czekając na ostatnie łzawe pożegnanie.
Zniknąć cichutko za mgłą,
przykryć głowę poduszką.
Pozwolę aby ten świat, MÓJ świat przeminął,
a potem wstanę jak Fenix z popiołów.
Podniosę głowę, wyjdę na świat
znów pełna optymizmu...
zaczynając wszystko od nowa.



1 komentarz:

Mira pisze...

....Optymizm przez duże "O"....Podoba się.